Emanuel Czyzo Emanuel Czyzo
237
BLOG

Wybory i referenda

Emanuel Czyzo Emanuel Czyzo Polityka Obserwuj notkę 0

Nie byt,

Nie mit,

Nie prawo,

lecz

Kit,

kształtuje dzisiaj świadomość

 

To skandaliczne referendum w Warszawie zmusiło mnie, aby raz jeszcze zachęcić do dyskusji i sformułowania zasad/praw obowiązujących przy każdych wyborach i przy każdym referendum.

           Jako obywatele praworządnego państwa, nie możemy tolerować tego, aby w tak fundamentalnych sprawach, jak wybory i referenda, głos miały tylko partie polityczne, a suweren, czyli naród, akceptował tylko ich propozycje i w zasadzie nie miał nic więcej do powiedzenia.

           Wprowadźmy najpierw zasadnicze rozróżnienie. Wybory mają na celu wyłonienie z grona kandydatów jednej osoby np. na urząd burmistrza miasta, posła, senatora, czy prezydenta państwa. Natomiast referendum ma na celu ocenę jego działalności na tym urzędzie, czy stanowisku. Dlatego muszą być oparte na niezależnych od siebie zasadach.

           Zacznijmy dla ustalenia uwagi od wyborów parlamentarnych.

           Ciągle jeszcze mówi się i pisze, że mamy w Polsce demokratyczne i 5-przymiotnikowe wybory. I, że w tych wyborach wybieramy reprezentantów narodu. Nie zgadzam się z żadną z tych ocen. Wybory w Polsce od wieków już nie są demokratyczne. Nie wybieramy w nich reprezentantów narodu, tylko reprezentantów partii politycznych. A, jeśli chodzi o wybory do Sejmu, to nie przekazujemy władzy w ręce naszych reprezentantów, tylko przekazujemy władzę w ręce partii politycznej, która uzyskała, jak to się pięknie i często fałszywie określa – największe poparcie narodu –, lub w ręce koalicji partyjnej.

           Przekręt goni przekręt.

           Aby mówić o poparciu narodu, trzeba zawsze wyniki wyborów podawać w odniesieniu do liczby uprawnionych do głosowania, a nie w odniesieniu do liczby obywateli biorących udział w wyborach. Dla przykładu. Jeśli frekwencja wyborcza wynosiła 50% a partia zwycięska w tych wyborach otrzymała 80% głosów obywateli biorących udział w tych wyborach, to poparcie narodu dla tej partii wynosi tylko 40%, a nie 80%. Drugi przykład. Gdy ta partia uzyska poparcie 30% obywateli biorących udział w wyborach, to poparcie narodu, przy tej samej frekwencji wyborczej 50%, wynosi tylko 15%, a nie 30%.

Bo naród, to nie są tylko obywatele biorący udział w wyborach, ale w tym przypadku, wszyscy obywatele uprawnieni do głosowania. Poza tym, tak określony wynik mówi raczej nie o poparciu, lecz o niechęci do ‘zwycięskiej’ partii. Przecież w drugim przykładzie 85% narodu nie udzieliło poparcia tej ‘zwycięskiej’ partii. To jest właściwy i prawdziwy obraz rzeczywistości i właściwe terminy do określenia wyników wyborów. Tak podawane wyniki może po latach uzmysłowią wreszcie śpiącym obywatelom, że garstka biorących udział w wyborach narzuca im swoich ‘wybrańców’.

           Ale w przypadku wyborów mamy kilka jeszcze ważniejszych problemów do rozwiązania.

Przede wszystkim wybory, każde wybory, aby można je było uznać naprawdę za wybory, muszą być 6-cio a nie 5-cio przymiotnikowe. A tym 6 przymiotnikiem, czytaj pierwszym, jest przymiotnik – uczciwe. Wybory przede wszystkim muszą być uczciwe. I tu nie tylko chodzi o to, aby uczciwie liczyć głosy, ale także, aby uczciwie określić okręgi wyborcze. Potem uczciwie zgłaszać reprezentantów narodu, a nie tylko partii politycznych. Potem uczciwie prowadzić kampanie wyborcze. A w trakcie wyborów kontrolować wszystko, bo nawet w tym stołecznym referendum serwery się też zacinają.

Ponadto naród powinien wybierać i mieć prawo odwoływać członków Państwowej Komisji Wyborczej. Tam też powinni zasiadać jedynie reprezentanci narodu, godni tego zaszczytu i zaufania, a nie reprezentanci partii politycznych, którzy na szkolenia i wymianę doświadczeń udają się do kraju nam, delikatnie mówiąc, niezbyt przyjaznego.

Ale najważniejszym rozwiązaniem jest wprowadzenie 1-mandatowych okręgów wyborczych i żadnych innych zasad nie potrzeba. Tutaj naród musi decydować o wszystkim a nie partie polityczne.

W Sejmie muszą przede wszystkim zasiadać prawdziwi reprezentanci narodu, prawdziwi patrioci polscy, ludzie uczciwi, prawi i kompetentni, godni tego urzędu i odpowiedzialni za swoje działania lub ich brak, jedynie przed Bogiem i przed narodem, a nie przed swoimi partiami politycznymi, czy ich wodzami. Podobnie w rządzie jest miejsce tylko dla najlepszych fachowców w danej dziedzinie życia, a nie dla reprezentantów partii politycznej. Zadaniem ministrów i premiera jest służba dla dobra państwa i narodu, obrona państwa i narodu, a nie troska o interesy partyjne. Dla mnie ministrem zdrowia może być nawet członek partii antypolskiej, o ile w kraju nie ma lepszego od niego specjalisty w danej dziedzinie. Ale, jeszcze pod jednym warunkiem.

Obywatele w wolnym praworządnym kraju, muszą mieć nie tylko prawo do wolnych i uczciwych wyborów, ale muszą mieć również prawo do odwołania swojego wybrańca, jeżeli zdaniem obywateli nie spełnia pokładanych w nim nadziei, czy nie wywiązuje się z przyjętych na siebie obowiązków. Temu powinny służyć referenda.

Referendum powinno obejmować swoim zasięgiem nie tylko prezydentów miast, czy burmistrzów. Referendum musi obejmować także posłów, senatorów, prezydenta państwa i Sejm. Śmiesznym wydaje mi się żądanie, aby Sejm ‘sam się rozwiązał’. Prawo wyborcze powinno mówić o tym, że obywatele mogą także zorganizować referendum w sprawie rozwiązania Sejmu. Nie można tolerować tego, co doświadczamy obecnie, żeby tacy patrioci, jak np. p. Palikot, p. Niesiołowski, czy dodajmy jeszcze p. Kopacz, zasiadali bezkarnie w Sejmie aż do końca kadencji. Tacy ludzie, nie powinni nigdy zasiadać w polskim Sejmie. A kiedy już tam się znaleźli i dali się lepiej poznać, powinny istnieć procedury ich rychłego usunięcia, dla dobra Polski i dla dobrego imienia Sejmu polskiego.

Wspomniane referendum warszawskie obnażyło kilka słabości aktualnej instytucji referendum obywatelskiego. Przede wszystkim, aby zorganizować referendum, najpierw trzeba zebrać odpowiednią liczbę podpisów popierających wniosek o zorganizowanie takiego referendum. Zbieranie podpisów nie jest tu najlepszym rozwiązaniem, bo ujawnia nazwiska tych obywateli, którzy domagają się tego referendum.  A, więc może narazić ich na szykany władzy, jeśli nazwiska te zostaną przekazane do władz. A, zatem pierwszy warunek, jeśli chodzi o referenda – nazwiska osób domagających się referendum nie mogą być przekazane żadnym władzom.

Po drugie, proces ten może być podjęty, ze względu na niezbędny czas jego trwania, tylko wtedy, gdy po jego zakończeniu i wybraniu nowego burmistrza, do końca kadencji pozostanie więcej niż 6 miesięcy.

Istotną kwestią przy referendach jest określenie liczby koniecznych podpisów, które należy zebrać, aby zorganizować referendum. W tym przypadku i tylko w tym przypadku można za podstawę przyjąć frekwencję wyborczą.

Weźmy przykład wyborów burmistrza miasta. Powiedzmy, że frekwencja w tych wyborach wynosiła 60%. Tylu obywateli było zainteresowanych wyborem burmistrza swojego miasta. Możemy, zatem przyjąć, że podobna liczba obywateli może być zainteresowana problemem usunięcia lub pozostawienia burmistrza na zajmowanym stanowisku. Aby referendum nie było pozbawione sensu, można wtedy przyjąć, że wymagane minimum głosów do zorganizowania referendum powinno wynosić – połowa frekwencji wyborczej + 1%. Czyli w naszym przykładzie odwoływania burmistrza miasta byłoby to 60%/2 + 1% = 31% obywateli uprawnionych do głosowania. 

 Bo, nie ma sensu organizować referendum, gdy nie ma szansy, że przyniesie ono pożądane rezultaty, czyli odwołanie urzędującego burmistrza.

I jeszcze jeden problem związany z referendami. Kiedy referendum jest ważne, a kiedy jest nieważne? Otóż, takiego problemu nie ma. W praworządnym państwie każde referendum jest ważne, skoro zostało zorganizowane. Jeśli jesteś za usunięciem burmistrza, to bierzesz udział w referendum i glosujesz za jego usunięciem. Jeśli jesteś za tym, aby on pozostał na tym stanowisku, to bierze udział w referendum i głosujesz za pozostawieniem go na tym stanowisku. Koniec, kropka. Żadnych innych reguł, manipulacji i krętactw tu nie może być.

W ten prosty i naturalny sposób, nie ma żadnych obaw, lęków przed szykanami władz, bo władza nie będzie wiedziała, kto jak głosował. Żadne listy z nazwiskami osób biorących udział w referendum nie będą przesyłane do żadnych władz. Komisja wyborcza podliczy głosy, serwery nie będą się mylić i zacinać, uczciwe wyniki zostaną podane do publicznej wiadomości. I albo sprawa się zakończy, albo konieczne będą wybory nowego burmistrza miasta.

Te same zasady i prawa powinny obowiązywać w każdym przypadku, gdy naród ma prawo wyboru i prawo odwoływania wybranych.

W uzupełnieniu jeszcze dodam, że jestem za tym, aby rząd powoływał prezydent państwa, czyli rządy prezydenckie a zatwierdzał Sejm. Bo w rządzie powinni się znaleźć przede wszystkim ludzie kompetentni, uczciwi i godni tych urzędów, którzy reprezentują naród a nie partie polityczne, i którzy służą Polsce i Polakom, a nie partiom politycznym, i którzy za swoją służbę odpowiadają przed Bogiem i przed narodem, a nie przed swoją partią polityczną, jak to ma miejsce obecnie.

Oczywiście nie może zabraknąć w tym wszystkim prawa, które mówi, że osoba usunięta z zajmowanego stanowiska, czy urzędu na drodze referendum, nie ma prawa kandydować na urząd publiczny w kraju i poza jego granicami, przez okres 3-5 lat.

Mam nadzieję, że tylko na tej drodze będziemy w stanie, jako naród sprawować władzę i kontrolę nad tymi, którym się marzy rządzenie w Polsce. Jasno i uczciwie sformułowane reguły gry w tym zakresie ukrócą swawolę i samowolę, arogancję i lekceważenie obywateli i lekceważenie prawa.

A Ty, jak myślisz?

www.eczyzo.com

 

Dla mnie człowiek, to c+u+d, czyli ciało + umysł + dusza. I o tych sprawach myślę i piszę od czasu do czasu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka